Jeszcze około 2006 r. pomysł o stworzeniu jednej, paneuropejskiej instytucji, która zajmowałaby się nadzorem nad instytucjami kredytowymi, mającymi siedzibę w państwach członkowskich, uznawano za mało realny, czy wręcz fantastyczny. Wystarczył jednak wstrząs wywołany kryzysem, jaki rozpoczął się we wrześniu 2008 r. wraz z upadkiem banku Lehman Brothers, aby to podejście zupełnie się zmieniło. Co więcej, za zmianą sposobu myślenia dość szybko, jak na Unię Europejską, podążyły konkretne działania legislacyjne i oto już od 1 stycznia 2011 r. zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) nr 1093/2010 z dnia 24 listopada 2010 r. w sprawie ustanowienia Europejskiego Urzędu Nadzoru (Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego), zmiany decyzji nr 716/2009/WE oraz uchylenia decyzji Komisji 2009/78/WE (Dz. Urz. UE L 331 z 15.12.2010). Pytanie tylko na ile Europejski Urząd Nadzoru Bankowego - EUNB (European Banking Authority – EBA), faktycznie wykonuje nadzór nad unijnymi instytucjami kredytowymi, a więc i np. polskimi bankami (zakres podmiotowy jest zresztą szerszy). Skąd taka wątpliwość ? Otóż najogólniej rzecz ujmując wykonywanie nadzoru oznacza możliwość ingerowania w sytuację prawną i faktyczną nadzorowanego. Skoro zatem nowy Europejski Urząd ma wykonywać nadzór to w takim razie powinien mieć możliwość takiej ingerencji. Bardzo dokładna analiza dość licznych przepisów rozporządzenia wykazuje, że rzeczywiście EUNB (EBA) kompetencję do takiej ingerencji ma, ale w niezwykle wąskim, okrojonym zakresie. Otóż według art. 17 ust. 6 rozporządzenia 1093/2010, w ściśle określonych w tym artykule przypadkach, EUNB (EBA) może wydać „decyzję indywidualną, skierowaną do instytucji finansowej [w tym i instytucji kredytowej – uwaga WS], zobowiązującą ją do podjęcia działań niezbędnych do wypełnienia jej obowiązków wynikających z prawa Unii, w tym do zaprzestania określonych praktyk”. Niewątpliwie jest to środek charakterystyczny dla tradycyjnie pojętego nadzoru. Ciekawe jest to, że warunkiem dla podjęcia takiej decyzji jest m.in., najogólniej rzecz ujmując, niestosowanie, lub niewłaściwe stosowanie przez właściwe władze nadzorcze państwa członkowskiego przepisów UE dotyczących instytucji kredytowych. Czyli EUNB (EBA) w pewnych, wyjątkowych sytuacjach, może niejako „zastąpić” właściwe władze nadzorcze państwa członkowskiego i zamiast nich nakazać podjęcie lub zaprzestanie określonych działań. Artykuł 17 nie odpowiada jednak na pytanie o procedurę postępowania w sytuacji, gdy instytucja kredytowa nie zastosuje się do decyzji EUNB (EBA). Interesujące, z prawnego punktu widzenia, jest również to, że instytucja kredytowa, owszem ma możliwość odwołania się od tej decyzji, jednak nie do sądu państwa członkowskiego, lecz wyłącznie do powołanej rozporządzeniem Komisji Odwoławczej (Board of Appeal), a od jej rozstrzygnięć do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.