Według art. 2 pkt 2 dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/110/WE z dnia 16 września 2009 r. w sprawie podejmowania i prowadzenia działalności przez instytucje pieniądza elektronicznego oraz nadzoru nad ich działalnością „pieniądz elektroniczny” oznacza wartość pieniężną przechowywaną elektronicznie, w tym magnetycznie, stanowiącą prawo do roszczenia wobec emitenta, która jest emitowana w zamian za środki pieniężne w celu dokonywania transakcji płatniczych określonych w art. 4 pkt 5 dyrektywy 2007/64/WE i akceptowana przez osoby fizyczne lub prawne inne niż emitent pieniądza elektronicznego. Prawo krajowe poszczególnych państw członkowskich (w tym prawo polskie) musi tak samo jak dyrektywa definiować pojęcie pieniądza elektronicznego, ponieważ art. 16 ust. 1 dyrektywy 2009/110/WE przewiduje wymóg implementacji pełnej. Dyrektywa określa zamknięty katalog podmiotów, które mogą emitować pieniądz elektroniczny i podmioty te nazywa emitentami pieniądza elektronicznego. Są to instytucje kredytowe w rozumieniu art. 4 pkt 1 dyrektywy 2006/48/WE, instytucje pieniądza elektronicznego (IPE), ich oddziały (jeżeli oddział znajduje się na terytorium UE, a instytucja kredytowa lub IPE ma siedzibę poza UE), instytucje świadczące żyro pocztowe (o ile są uprawnione do emisji pieniądza elektronicznego zgodnie z prawem krajowym), Europejski Bank Centralny i krajowe banki centralne, jeżeli nie działają w charakterze władz monetarnych lub innych organów publicznych a także państwa członkowskie albo ich organy (władze) regionalne lub lokalne, jeżeli nie działają w charakterze organów publicznych. Oczywiście instytucje pieniądza elektronicznego muszą uzyskać stosowne zezwolenie od właściwych władz nadzorczych macierzystego państwa członkowskiego, podobnie zakres przedmiotowy zezwolenia udzielonego instytucji kredytowej musi obejmować emisję pieniądza elektronicznego. Jednak w przypadku systemu bitcoin nie ma jednego, konkretnego podmiotu emitującego tzw. „bitmonety” – są one kreowane przez system na który składa się różna w czasie liczba komputerów, należących do różnych osób i pracująca w oparciu o to samo oprogramowanie. Co więcej takie cyfrowe monety nie są wydawane w zamian za pieniądz będący prawnym środkiem płatniczym (w stosunku 1:1) lecz są kreowane przez system i przydzielane na podstawie dość skomplikowanych zasad osobom, które udostępniają swoje komputery systemowi bitcoin. W żargonie użytkowników „bitmonet” są one „wydobywane” a komputer wykorzystywany do tego celu to „koparka”… Co ciekawe, to wydobycie w pewnym momencie się zakończy i obrocie ma pozostać ograniczona ilość „bitmonet”. Wszystko to oznacza, że bitcoin oczywisty sposób nie spełnia warunków definicji pieniądza elektronicznego. Nie jest zatem pieniądzem elektronicznym w rozumieniu dyrektywy 2009/110/WE, a co za tym idzie, nie spełnia warunków polskiej definicji pieniądza elektronicznego. Więcej – jego tworzenie (emitowanie) i posługiwanie się nim w ogóle nie jest uregulowane prawnie ani na poziomie Unii Europejskiej, ani tym bardziej na gruncie prawa polskiego. Dopóki „bitmonetami” posługuje się wąska grupka pasjonatów w ogóle nie ma problemu. Gorzej, gdy większa grupa obywateli UE (w tym Polski) zacznie z niego korzystać. To, czy coś zostanie przez „ludność” uznane za pieniądz, czy też nie, jest uzależnione od zupełnie subiektywnego przekonania owej „ludności”. Pieniądz to kategoria psychologiczna, a fundamentem istnienia pieniądza jest poczucie (całkowicie subiektywne !) zaufania. W momencie, w którym ludzie obdarzą zaufaniem system bitcoin, generowane przez niego cyfrowe monety staną się pieniądzem i władza będzie musiała się jakoś do tego faktu odnieść. Tym bardziej będzie zmuszona do tego wówczas, gdy owo zaufanie zostanie następnie nadważone i obywatele zaczną tracić, na skutek posługiwania się bitcoinem, pieniądze będące prawnym środkiem płatniczym (euro, złotówki). Niestety system w tej postaci, w której obecnie funkcjonuje, jest niezwykle podatny na bańkę spekulacyjną i związaną z nią straty po stronie użytkowników. Ostatnio sieć obiegła wieść, że wordpress.com przyjmuje bitcoiny i jest to niewątpliwie kolejny istotny krok w kierunku wzrostu popularności „bitmonet”. Jeżeli bitcoin będzie się dalej w tym tempie rozwijał, to w końcu pojawi się konieczność odpowiedniej regulacji prawnej.